Każdego roku zachwyca mnie moje pole..takie zwykłe, wiejskie pole…,ale pełne ziół i aromatów, łubinów i rumianków . Takie żywe , owadami brzęczące . To naturalny skarb. Zielone płuca. Tu na wzgórzu, kiedyś rosły ziemniaki. Dziś zanurzam się w fioletowe love pełne łubinów…To tu z początkiem lata zbieramy poziomki i zjadamy je ze śmietaną. To tu obserwujemy swoisty zwierzyniec, gdzie całe rodziny saren wybierają się na spacer. To tu odpoczywamy , patrzymy w niebo i stojąc pod skrawkiem dachu cieszymy się letnim deszczem…
A jaki jest Wasz zielony azyl ? Macie takie swoje miejsca na ziemi ? Koniecznie opowiedzcie !
My obie buszujące w pięknej łące :